Rzymskokatolicka Parafia
Ducha Świętego
w Wodzisławiu Śląskim

Porządek nabożeństw

Zapoznaj się z porządkiem nabożeństw

Grupy parafialne

Dołącz do nas

Intencje mszalne

Najnowsze intencje

Ogłoszenia parafialne

Aktualne ogłoszenia

Liturgia

Aktualności

Wiadomości

SŁOWO W ZWIĄZKU Z OTWARCIEM DOMU NAZARET W PIEKARACH ŚLĄSKICH
03/02

Życzenia z okazji świąt Bożego Narodzenia
23/12

SŁOWO ARCYBISKUPA METROPOLITY KATOWICKIEGO Zapraszam Was do wspólnej drogi!
02/06

SŁOWO ARCYBISKUPA METROPOLITY KATOWICKIEGO

Zapraszam Was do wspólnej drogi!

 

            Siostry i Bracia!
            Pax Christi. Niech pokój Chrystusa zawsze będzie z Wami!

 

W środę 31 maja br. Nuncjatura Apostolska w Warszawie podała do wiadomości decyzję Ojca Świętego Franciszka o przyjęciu rezygnacji abp. Wiktora Skworca z urzędu biskupa diecezjalnego archidiecezji katowickiej, co stało się w związku z osiągnięciem przez niego wieku emerytalnego. Tym samym, na mocy wcześniejszych decyzji papieża Franciszka, zostałem kolejnym biskupem w Katowicach.

 

Stało się to w święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Można by powiedzieć, że jest to święto „wyjścia”. Maryja, po tym jak w Nazarecie – pełna Ducha Świętego – wypowiedziała swoje „fiat” (por. Łk 1,38), wyrusza w niełatwą drogę, by opowiedzieć innym o wielkich dziełach, jakich doświadczyła; by opowiedzieć o Bogu, którego poznała i którego kocha, ale także by posłuchać o tym, jak Bóg działa w życiu innych (por. Łk 1,39-56).

 

Ta scena jest obrazem Kościoła. To Kościół synodalny, Kościół, który wychodzi i idzie; który nieustannie jest w drodze. Kościół spotkania. Taki Kościół chciałbym razem z Wami budować tu, na Górnym Śląsku. Na moim Śląsku. Kościół, do którego każdy jest   zaproszony i w którym każdy znajdzie swoje miejsce. Kościół, który jest skoncentrowany na Chrystusie i chce Go głosić. Kościół, który nie zamyka ani nawet nie przymyka oczu na problemy, ale też nie pozwoli, aby one go sparaliżowały i zatrzymały w misji głoszenia Dobrej Nowiny. Kościół, który – mocą łaski Bożej – wciąż się odbudowuje i odnawia, który uparcie pragnie większej doskonałości i do niej dąży.

 

Zapraszam Was – duchownych i świeckich – do wspólnej wędrówki. Chodźcie ze mną! Pozwólcie mi iść z Wami! Idźmy razem! Świat potrzebuje dziś słyszeć, a jeszcze bardziej widzieć, wielkie dzieła, których dokonuje w nas Bóg.

 

Oczywiście bardzo boję się tej drogi. Niby mogłem się do niej jakoś przygotować, a jednak się jej boję. Często w ostatnich tygodniach modliłem się słowami Psalmu: „Wprowadź mnie na górę zbyt dla mnie wysoką” (por. Ps 61,3).

 

W zakończeniu Dyrektorium o pasterskiej posłudze biskupów Apostolorum successores, które przeczytałem dokładnie, są słowa, które oddają obecny stan mojego ducha. „Urząd pasterski biskupa, to znaczy jego zwyczajna i codzienna troska o trzodę (…), jest bez wątpienia zadaniem bardzo trudnym, zwłaszcza w obecnych czasach. Biskup z pokorną mądrością uznaje kruchość swoich możliwości, lecz bynajmniej nie traci ducha. Wie Komu zaufał (por. 2 Tm 1,12); jest pewny, że chodzi tu o sprawy samego Boga, »który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy« (1 Tm 2,4); ufa, że wszystko może w Tym, który go umacnia (por. Flp 4,13) i dlatego podtrzymuje go nieugięta nadzieja, że jego trud bez względu na to, jaki by był, nie jest daremny przed Panem (por. 1 Kor 15,58). Pan Jezus nieustannie towarzyszy swojemu Kościołowi i jego sługom, zwłaszcza biskupom, którym powierzył kierowanie Kościołem; wraz z tym urzędem daje on łaskę, wraz z brzemieniem dodaje sił” (AS, 232).

 

            Drogie Siostry i Drodzy Bracia,

 

chciałbym raz jeszcze bardzo serdecznie podziękować mojemu Poprzednikowi, abp.  Wiktorowi za jego dwunastoletnie przewodzenie Kościołowi na Górnym Śląsku. Dziękuję za jego szczere zaangażowanie w sprawy ludzi i społeczeństwa, za oddanie, za wiele dobrych i ponadczasowych pomysłów i dzieł.

 

Już dziś zapraszam Was bardzo serdecznie do udziału w ingresie do katedry w  Katowicach. Odbędzie się on w sobotę 17 czerwca o godzinie 11.00. Wasza obecność będzie dla mnie bardzo miła i bardzo ważna. Przyjdźcie!

 

Módlcie się za mnie, a ja obiecuję modlitwę za Was i w Waszych intencjach. Wspierajmy się w drodze, która jest przed nami.

 

Powierzajmy się opiece Najświętszej Maryi Panny, Pani z Piekar i z Pszowa, oraz naszych Patronów: św. Jacka, błogosławionych śląskich męczenników: ks. Jana Machy, ks. Józefa Czempiela i ks. Emila Szramka, a także św. Józefa, przemożnego Opiekuna Kościoła.

 

Z serca Wam błogosławię: w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego!

 

 

Wasz biskup Adrian

 

Katowice, 1 czerwca 2023 r.

VA I - 26/23

W DUCHU ŚWIĘTYM- OSTATNIE SŁOWO PASTERSKIE ARCYBISKUPA KATOWICKIEGO
26/05

KOMUNIKAT ARCYBISKUPA KATOWICKIEGO W SPRAWIE METROPOLITALNEGO ŚWIĘTA RODZINY, MAŁŻEŃSKICH JUBILEUSZY I PIELGRZYMKI DO PIEKAR ŚLĄSKICH
12/05

OŚWIADCZENIE PRZEWODNICZĄCEGO KONFERENCJI EPISKOPATU POLSKI W ZWIĄZKU Z PUBLIKACJAMI DOTYCZĄCYMI METROPOLITY KRAKOWSKIEGO KARD. KAROLA WOJTYŁY
11/03

NIE DLA IN VITRO, TAK DLA NAPROTECHNOLOGII
17/12

 

 

NIE DLA IN VITRO, TAK DLA NAPROTECHNOLOGII

 

Adwent to dobry czas do podejmowania medytacji nad tajemnicą życia. W liturgicznym okresie oczekiwania na narodzenie Jezusa spotykamy osoby, które poprzedziły Jego przyjście na świat. Wśród nich było małżeństwo Elżbiety i Zachariasza. Ewangelia według św. Łukasza tak o nich mówi: „oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach” (Łk 1, 6n). Są oni symbolem wszystkich małżonków, doświadczających cierpienia bezpłodności. A takich małżeństw jest dziś bardzo wiele.  

W obliczu licznych dolegliwości, także w kontekście bezpłodności, współczesny człowiek kieruje spojrzenie w stronę medycyny, która zaradza wielu chorobom, także takim, które wcześniej były nieuleczalne. Coraz większa ilość ośrodków oferuje osobom doświadczającym bezpłodności możliwość sztucznego zapłodnienia, popularnie nazywanego „zapłodnieniem in vitro”. Polega ono na pobraniu z organizmów mężczyzny i kobiety komórek rozrodczych, połączenie ich w warunkach laboratoryjnych poza organizmem kobiecym oraz wszczepienie ludzkiego zarodka w organy rodne kobiety. Wielu ludzi jest przekonanych, że technika in vitro jest jednym z kolejnych osiągnięć medycyny, po które człowiek może bez przeszkody sięgnąć. Ponieważ jest to technika kosztowna, pojawiają się propozycje finansowania tych procedur z pieniędzy publicznych. Taka propozycja powstała ostatnio w Katowicach. Sejmik województwa śląskiego przegłosował w środę 7 grudnia program dofinansowania do in vitro na Śląsku. Tego typu propozycje są przedstawiane jako forma wsparcia dla osób cierpiących na bezpłodność.

Nauczanie Kościoła – bazujące zarówno na całościowej wizji człowieczeństwa, jak i na pogłębionym spojrzeniu na małżeństwo i na tajemnicę ludzkiego życia – sprzeciwia się technice sztucznego zapłodnienia i czyni to od chwili, kiedy technika ta stała się medycznie wykonalna. Poczęcie życia jest i zawsze powinno pozostać aktem głęboko osobowym. Techniki in vitro „powodują oddzielenie aktu płciowego od aktu prokreacyjnego. Akt zapoczątkowujący istnienie dziecka przestaje być aktem, w którym dwie osoby oddają się sobie nawzajem. Oddaje (on) życie i tożsamość embrionów w ręce lekarzy i biologów, wprowadza panowanie techniki nad pochodzeniem i przeznaczeniem osoby ludzkiej. Tego rodzaju panowanie samo w sobie sprzeciwia się godności i równości, które winny być uznawane zarówno w rodzicach, jak i w dzieciach” (Katechizm Kościoła katolickiego 2377). Gorące „pragnienie dziecka nie może usprawiedliwiać jego «produkowania»” (Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja Dignitas personae 2009, nr 16). W sztucznym zapłodnieniu dziecko nie jest owocem osobowego aktu dwojga osób, ale wynikiem procesu technologicznego, w który zaangażowane są osoby trzecie oraz skomplikowana aparatura techniczna.

W kontekście takiego a nie innego nauczania Kościoła rodzi się pytanie: dlaczego tyle współczesnych technologii medycznych nie budzi zastrzeżeń etycznych i człowiek bez wątpliwości sumienia może po nie sięgać, a akurat technika in vitro jest moralnie niegodziwa? Przy tego typu pytaniach zarzuca się Kościołowi, że nie rozumie cierpienia małżonków pragnących dziecka oraz że nie sprzyja dzietności.

Nauczanie Kościoła, nawiązujące do głęboko personalistycznej etyki, niezmiennie głosi prawdę o świętości ludzkiego życia oraz godności małżeństwa. Wspiera także rozwój technologiczny, służący autentycznemu dobru człowieka. Rozwój ten jest bowiem realizacją nakazu, który pierwsi rodzice otrzymali od Boga w raju, aby czynili ziemię sobie poddaną (por. Rdz 1, 28). Człowiek miał pielęgnować w rajskim ogrodzie drzewa, korzystając z ich owoców (por. Rdz 2, 15n). Można powiedzieć, że każde z tych drzew jest symbolem jakiejś gałęzi współczesnej medycyny i technologii, z owoców których człowiek może korzystać. W rajskim ogrodzie rosło też „drzewo poznania dobra i zła” (Rdz 2,17), którego owoców człowiekowi nie wolno było spożywać. Drzewo to było (i stale jest) symbolem granicy między człowiekiem-stworzeniem a Bogiem-Stworzycielem. Zerwanie tego owocu oznacza, że człowiek chce stać się bogiem. Tak zresztą w raju pokusę sformułował szatan, przekonując, że spożycie zakazanego owocu sprawi, że człowiek stanie się „jak Bóg” (Rdz 3,5). Medycyna może i powinna służyć człowiekowi, jego życiu i zdrowiu, ale powinna powstrzymać się od wykonywania zabiegów decydujących o samym życiu. Winna zatrzymać się zarówno przed sztucznym zapoczątkowaniem życia (przez techniki in vitro), jak i przed sztucznym zakończeniem życia (poprzez aborcję – w przypadku dziecka nienarodzonego i poprzez techniki eutanazyjne – w przypadku człowieka narodzonego). Działania decydujące o ludzkim życiu są przede wszystkim wykroczeniem przeciw pierwszemu przykazaniu Bożemu: „nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie” (Wj 20, 3). Są grzechem pychy przeciw Bogu. Bożkiem staje się medycyna, która w takich momentach nie służy ludzkiemu życiu, ale nad nim panuje. Bogiem próbuje stać się człowiek, który mówi, że właśnie bierze życie w swoje ręce, że nie potrzebuje już Boga jako Dawcy życia. Popularny dziś Y.N. Harari, promujący wiarę w nieograniczone możliwości współczesnej technologii przy równoczesnej całkowitej negacji wiary w Boga, wydał książkę o prowokacyjnym tytule Homo deus, czyli Człowiek (stał się) bogiem. Książka ta jest bogato ilustrowana. Znamienne jest to, że pierwsza z ilustracji stanowi zdjęcie techniki in vitro i jest zatytułowana: „Zapłodnienie in vitro: opanowanie sztuki tworzenia”.       

Technika in vitro poza tym, że godzi w prawo dziecka do poczęcia się w osobowym akcie miłości rodziców i że jest wykroczeniem przeciw pierwszemu przykazaniu Bożemu, przynosi wiele negatywnych konsekwencji. W procesie in vitro bardzo często zapładnianych jest wiele jaj, co powoduje, że liczne zarodki (te niewszczepiane w organizm kobiety) są niszczone lub zamrażane. Jedno rozwijające się życie jest więc okupione zamrożeniem lub zniszczeniem życia rodzeństwa. W tym też momencie bardzo często uruchamiana jest diagnostyka preimplantacyjna. Dąży się mianowicie do wszczepienia jak najzdrowszego zarodka, pozostałe niszcząc lub zamrażając. Wszystko to jest przejawem mentalności eugenicznej, w świetle której uznaje się, że określone ludzkie życie (z racji jakichś słabości) nie jest warte dalszego życie. Działania te stanowią wykroczenie przeciw godności ludzkiego życia. Choć mówi się, że technika in vitro jest służbą wobec małżeństw, to jednak w wymiarze społecznym stanowi poważne osłabienie małżeństwa. Dzieje się tak wówczas, gdy komórki rozrodcze pobierane są od osób trzecich. Działania te doprowadzają do sytuacji, że dziecko genetycznie jest potomkiem innych rodziców i może mieć genetyczne rodzeństwo w innych małżeństwach. Społeczne osłabienie małżeństwa ma miejsce także wtedy, gdy technika in vitro jest realizowana poza małżeństwem. Takie działania prowadzą dodatkowo do pozbawienia dziecka prawa do poczęcia się i urodzenia w małżeńskim związku mężczyzny i kobiety.  

W tym miejscu trzeba z naciskiem podkreślić, że dziecko poczęte in vitro posiada w pełni ludzką godność. Bóg uczestniczy w dziele stworzenia tego dziecka, obdarzając go duszą nieśmiertelną. Prawda ta nie stanowi argumentu na rzecz technik in vitro. Bóg bowiem nie zostawia człowieka dopuszczającego się grzechu samemu sobie. Choć pierwsi rodzice chcieli być „jak Bóg”, to jednak Bóg nie pozbawił ich ludzkiej godności. Dziecko poczęte in vitro, choć jest wynikiem uzurpowania sobie przez człowieka pragnienia bycia „jak Bóg”, jednak posiada ono pełną ludzką godność. Ponadto, pierwszym rodzicom w raju, którzy złamali prawo Boże, Bóg obiecał, że pośle Zbawiciela (por. Rdz 3, 15). Tym Zbawicielem, który wyzwala nas grzechów, także z pychy grzechu in vitro, jest narodzony w Betlejem Jezus. W Jezusie za św. Anzelmem możemy powiedzieć: Deus homo, czyli Bóg (stał się) człowiekiem. Poczęcie Jezusa bez udziału mężczyzny nie jest argumentem za techniką in vitro, dokonującą się poza aktem małżeńskim. Jego poczęcie w mocy Ducha Świętego jest bardzo wyraźnym potwierdzeniem prawdy, że zaistnienie nowego życia jest absolutnie sprawą Bożą, w którą nie wolno człowiekowi ingerować: ani przez działania osób trzecich, ani przez technologię.

Sprzeciw wobec technik in vitro nie oznacza, że wspólnota Kościoła pozostawia bez wsparcia małżonków doświadczających bezpłodności. Kościół popiera działania medyczne, które leczą bezpłodność. Współcześnie rozwija się intensywnie naprotechnologia, nowa gałąź medyczna, wspierająca małżonków w doświadczeniu bezpłodności. Stara się leczyć bezpłodność w taki sposób, by samo poczęcie dokonywało się w osobowym akcie małżeńskim. Naprotechnologia patrzy na człowieka holistycznie, czyli całościowo. Wie, że przyczyna bezpłodności może leżeć zarówno w problemach biologicznych, którym stara się zaradzić medycznie, jak i w problemach emocjonalno-duchowych i dlatego przychodzi ze wsparciem psychologicznym. Dla ludzi wierzących oczywisty jest także duchowy wymiar bezpłodności. Jeśli bowiem uznaje się, że nowe życie jest darem Bożym, to o ten dar można i należy modlić się z głęboką wiarą. Bardzo wielu małżonków potwierdza, że nowe życie pojawiło się jako owoc głębokiego pokoju serca, związanego z całkowitym zawierzeniem się dobremu Bogu. Tego daru doświadczyli Elżbieta i Zachariasz: mimo podeszłego wieku stali się rodzicami Jana Chrzciciela (por. Łk 1, 24n). Równocześnie wiemy, że żyją wśród nas także i takie pary małżeńskie, które darem nowego życia nie zostają obdarzane, choć intensywnie się o to modlą. Fakt ten stanowi tajemnicę cierpienia, które nieraz dotyka człowieka i wobec którego nie ma prostych odpowiedzi. Być może doświadczenie to stanowi zachętę do podjęcia dzieła adopcji, choć – trzeba podkreślić – nie jest ona moralnym obowiązkiem bezdzietnych małżonków. Mają oni przecież wiele innych możliwości w Kościele i w społeczeństwie, by służyć ludzkiemu życiu. Mogą to być różne formy zaangażowania czy to w pomoc innym małżeństwom i rodzinom, czy też w służbę ludziom chorym, niepełnosprawnym i potrzebującym.

 

Ks. Antoni Bartoszek

Wydział Teologiczny UŚ w Katowicach

Ośrodek dla Osób Niepełnosprawnych „Najświętsze Serce Jezusa” w Rudzie Śląskiej 

 

Adwent, AD 2022           

Abp Skworc: Górnicza szychta to codzienny Marsz Niepodległości (wywiad)
03/12

Stanowisko Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski wobec działań Jana pawła II odnoszączch się do przestępstw seksualnych wobec małoletnich
18/11

STANOWISKO

RADY STAŁEJ KONFERENCJI EPISKOPATU POLSKI WOBEC DZIAŁAŃ JANA PAWŁA II

ODNOSZĄCYCH SIĘ DO PRZESTĘPSTW SEKSUALNYCH WOBEC MAŁOLETNICH

 

 

W przestrzeni publicznej coraz częściej słyszymy pytania o postawę Jana Pawła II wobec dramatu wykorzystywania seksualnego osób małoletnich i bezbronnych przez duchownych, a także o sposób reagowania na tego rodzaju przestępstwa podczas jego pontyfikatu. Coraz głośniej stawiana jest teza, że Papież nie podchodził właściwie do tego rodzaju czynów i niewiele robił, aby ten problem rozwiązać, a nawet go ukrywał. Wydaje się, że panuje swego rodzaju moda na formułowanie tego typu opinii. Wpisuje się to w próby podważenia autorytetu Jana Pawła II, a nawet zakwestionowania jego świętości, potwierdzonej w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym. W konsekwencji stanowi to usiłowanie pomniejszenia znaczenia tego wyjątkowego pontyfikatu dla Kościoła, świata, kultury i człowieka.

Medialny atak na św. Jana Pawła II i jego pontyfikat znajduje także swoją przyczynę w nastawieniu do jego nauczania, wyrażonego chociażby w takich encyklikach, jak Redemptor hominis czy Veritatis splendor, a także w głoszonej przez niego teologii ciała, co nie odpowiada współczesnym ideologiom propagującym hedonizm, relatywizm i nihilizm moralny.

W tej sytuacji uczciwe szukanie prawdy i dawanie jej świadectwa jest obowiązkiem każdego prawego sumienia. Spojrzenie na działania Jana Pawła II powinno uwzględniać kontekst historyczny i ówczesny stan wiedzy, a także uwarunkowania, w jakich on żył. Były one naznaczone przede wszystkim następstwami rewolucji kulturowej 1968 roku, odrzucającej obiektywne kryteria moralności i osobowej odpowiedzialności. Powszechnie głoszono, zwłaszcza w środowiskach uniwersyteckich Zachodu, że wszystko ma tę samą wartość i że, w konsekwencji, nie istnieje odtąd żadna różnica między dobrem i złem, prawdą i fałszem, pięknem i brzydotą. Obecnie pojawiają się nowe ideologie, które są spuścizną rewolucji 1968 roku. Podważają one chrześcijańską antropologię, której podstawową prawdą jest stworzenie człowieka przez Boga, jako kobietę i mężczyznę, na Jego obraz i podobieństwo. W sposób oczywisty walka z chrześcijańską wizją człowieka łączy się z próbami podważania wielkiego autorytetu, jakim na całym świecie cieszy się św. Jan Paweł II, który z ogromną mocą głosił tę wizję na wszystkich współczesnych mu areopagach.

Starając się zrozumieć podejście Jana Pawła II do problemu wykorzystywania seksualnego małoletnich, pragniemy pokazać konsekwentnie podejmowane przez niego działania.

  1. Już w początkach pontyfikatu w wprowadzonym przez Jana Pawła II w 1983 roku nowym „Kodeksie Prawa Kanonicznego” jednoznacznie zobligowano przełożonych kościelnych do karania sprawiedliwą karą członków kleru, będących sprawcamiwykorzystania seksualnego małoletnich, nie wyłączając wydalenia ich ze stanu duchownego.

W 1992 roku Jan Paweł II ogłosił „Katechizm Kościoła Katolickiego”, który w artykule 2389 stwierdza, że „nadużycia seksualne popełniane przez dorosłych na dzieciach lub młodzieży powierzonych ich opiece” są grzechem, będącym „jednocześnie gorszącym zamachem na integralność fizyczną i moralną młodych, którzy będą nosić jego piętno przez całe życie, oraz pogwałceniem odpowiedzialności wychowawczej”.

 

  1. Prawdopodobnie pierwszy poważny sygnał o przestępstwach seksualnych popełnianych przez duchownych na szkodę osób małoletnich dotarł do Jana Pawła II z Kościoła w Stanach Zjednoczonych w 1985 roku za pośrednictwem nuncjusza apostolskiego w Waszyngtonie. Była to analiza dotycząca nieskuteczności dotychczasowych działań Kościoła w USA wobec sprawców wspomnianych przestępstw. O rzeczywistej skali tego zjawiska nie miano jednak wtedy pełnego wyobrażenia.
  2. Podczas wizyty ad limina episkopatu USA w 1993 roku Jan Paweł II zauważył, że biskupi nie byli jednomyślni w stosowaniu prawa karnego w odniesieniu do przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych. Dominowała tendencja do minimalizowania znaczenia prawa karnego w życiu wspólnoty kościelnej, a istniejące narzędzia prawne często nie były stosowane. Nie uświadamiano sobie również tego, jak głębokie i szkodliwe dla psychiki ofiar mogą być skutki tych przestępstw. W tym samym bowiem czasie w skali światowej rosły w siłę ruchy domagające się legalizacji pedofilii.

Po tej wizycie w liście do biskupów amerykańskich Jan Paweł II napisał: „kanoniczne kary, które są przewidziane za niektóre przestępstwa i wyrażają społeczną dezaprobatę wobec zła, są w pełni uzasadnione. Pomagają one zachować wyraźne rozróżnienie między dobrem a złem, przyczyniają się do moralnego zachowania, a także tworzą właściwą świadomość wagi popełnionego zła”.

W drugiej części tego listu Jan Paweł II przestrzegał przed traktowaniem zła moralnego jako okazji do sensacji. „Zło rzeczywiście może być sensacyjne, ale sensacyjność wokół niego jest zawsze niebezpieczna dla moralności” – pisał. Możliwe, że ten sposób myślenia Papieża był pewną konsekwencją wynikającą z jego polskich bolesnych doświadczeń, gdy pod rządami komunistów mass media były niejako urzędowo wrogie wobec Kościoła i częstokroć pojawiające się w niej informacje były po prostu kłamstwami i oszczerstwami. Postawa nieufności i niedowierzania wobec pojawiających się zarzutów dotyczących duchownych była zatem w dużej mierze uzasadniona, tym bardziej że w systemie komunistycznym były one często sposobem dyskredytowania pozycji i działania Kościoła oraz okazją do werbowania współpracowników spośród duchowieństwa.

  1. Wydaje się, że w okresie od połowy lat osiemdziesiątych do połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku skandal wykorzystania seksualnego rysował się dla Jana Pawła II głównie jako problem Kościoła w Stanach Zjednoczonych i w krajach anglosaskich. Dlatego w 1994 roku wydał on indult dla Kościoła w USA, którego celem było zapewnienie większej ochrony dzieci i młodzieży poprzez uzgodnienie przepisów kościelnych z prawem amerykańskim. Dokument ten podniósł wiek ochrony osób małoletnich z 16 do 18 lat i wydłużył okres przedawnienia przestępstw wykorzystania seksualnego małoletnich do 10 lat od ukończenia 18. roku życia przez osobę skrzywdzoną. Dwa lata później, w 1996 roku, Papież wydał podobny indult dla Kościoła w Irlandii, skąd również zaczęły napływać informacje o przestępstwach seksualnych popełnionych przez duchownych.

Świadomość Papieża dotycząca skali i skutków tych przestępstw wzrastała zatem wraz z upływem lat. Stawało się dla niego coraz bardziej jasne, że biskupi i wyżsi przełożeni zakonni nie podejmowali adekwatnych i przewidzianych prawem działań oraz że nie radzili sobie z ich stosowaniem.

  1. Dlatego, pomimo posoborowych tendencji decentralizacyjnych, w 2001 roku Jan Paweł II wydał dokument Sacramentorum sanctitatis tutela dla całego Kościoła. Dziecko zostało w nim ukazane jako jeden z największych skarbów, który za wszelką cenę należy chronić. Krzywda wyrządzona dziecku w sferze seksualnej została uznana za jedno z najcięższych przestępstw kościelnych i zrównana z profanacją Najświętszego Sakramentu czy złamaniem tajemnicy spowiedzi. Aby uniknąć bagatelizowania tych przestępstw w ramach Kościołów lokalnych, Papież na mocy tego dokumentu ustanowił jurysdykcję Stolicy Apostolskiej nad wszystkimi przypadkami wykorzystania seksualnego małoletnich od momentu uprawdopodobnienia się przestępstwa i nakazał jego zgłoszenie do Kongregacji Nauki Wiary. Odtąd postępowania karne prowadzone w tych sprawach zostały zarezerwowane Stolicy Apostolskiej i po dzień dzisiejszy pozostają pod jej ścisłą kontrolą. Decyzja ta pokazała, że Jan Paweł II zdał sobie sprawę ze skali i globalnego charakteru kryzysu spowodowanego wykorzystaniem seksualnym dzieci i młodzieży. Ta zmiana w stosowaniu i egzekwowaniu prawa była prawdziwie bezprecedensowa. Z perspektywy czasu widać, że okazała się ona punktem przełomowym w walce Kościoła z przestępstwami seksualnymi we własnych szeregach. W ślad za tymi decyzjami Jana Pawła II Stolica Apostolska zobowiązała wszystkie Episkopaty do wprowadzenia szczegółowych norm postępowania w takich przypadkach, przy równoczesnym respektowaniu prawa świeckiego.
  2. Przejawem wzrastającej świadomości Papieża było jego przemówienie do kardynałów amerykańskich w kwietniu 2002 roku podczas spotkania, które było bezpośrednim następstwem fali ujawnień przestępstw wobec dzieci i małoletnich dokonanych przez osoby duchowne, sprowokowanej przez serię artykułów zamieszczonych w dzienniku „Boston Globe”. Dokonując diagnozy kryzysu, Jan Paweł II wskazał na ból osób zranionych przestępstwem. Ofiary nadużyć oraz ich rodziny zapewnił o „swojej głębokiej solidarności i trosce”. Zaznaczył przy tym, że zmierzenie się z tymi bolesnymi skutkami musi odmienić Kościół i uczynić go bardziej świętym. Podkreślił też, że kto krzywdzi młodych, jest tej świętości zaprzeczeniem i że „w kapłaństwie i życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy krzywdziliby małoletnich”. Za istotną część problemu uznał też fakt, że „wielu czuje się zranionych sposobem podejścia hierarchów do tych przestępstw” oraz  ich  „decyzjami,  które  w  skutkach  okazały  się  błędne”.  Podana  przez  Papieża diagnoza kryzysu jest zatem jasna, a kierunek działań, które mają uzdrowić sytuację – jednoznaczny.
  1. Z przedstawionych działań Jana Pawła II wobec ujawniającego się coraz wyraźniej kryzysu wyłania się obraz Pasterza, który odważnie i zdecydowanie pragnął się z nim zmierzyć, będąc równocześnie świadomy, że kryzys ten może zagrozić zdolności Kościoła do właściwego pełnienia jego misji w świecie. Papież doszedł do wniosku, że tylko „Kościół, stawiający czoła problemowi wykorzystywania z jasnością i determinacją” może również pomóc społeczeństwu przeciwstawić się pladze przestępstw seksualnych wobec małoletnich i bezbronnych. Widząc, że wobec tego problemu punktowe odpowiedzi nie są wystarczającym rozwiązaniem, w 2001 roku Papież podjął decydujący krok i zmienił prawo, które stało się narzędziem dla całego Kościoła. Tą zmianą uruchomił proces oczyszczania Kościoła, kontynuowany przez jego następców: papieży Benedykta XVI i Franciszka. Usiłując dzisiaj zrozumieć ówczesną sytuację, trzeba też uwzględnić dominującą wtedy także w Kościele mentalność dyskrecji. Jeśli więc nawet podejmowano jakieś działania, to jednocześnie panował lęk i opór przed ich transparentnym komunikowaniem. Ponadto lektura raportu Stolicy Apostolskiej dotyczącego byłego kard. Theodora McCarricka każe stawiać pytania o to, w jakim stopniu Jan Paweł II był rzetelnie informowany przez powołane do tego organy, a w jakim stopniu pewne decyzje były podejmowane bez jego wiedzy na innych szczeblach władzy, zgodnie z kompetencjami. W każdym razie raport nt. McCarrica nie pokazuje jakiegokolwiek „tuszowania” czy „zamiatania pod dywan” przez Jana Pawła II przestępstw seksualnych, których dopuścili się duchowni. Próba zrozumienia postawy i działań świętego Jana Pawła II może być dla nas szansą na uświadomienie sobie, że działanie Boże przechodzi przez zwykłe – uwarunkowane kontekstem dziejowym i osobistą historią – człowieczeństwo. Jest także dla nas drogą do głębszego zrozumienia świętości, która polega na heroicznym przeżywaniu wiary, nadziei i miłości. Papież wielką wrażliwością otaczał każdego człowieka, o czym świadczy jego życie i nauczanie. Ogłoszenie przez Kościół świętości człowieka nie jest stwierdzeniem jego bezgrzeszności, a tym bardziej bezbłędności, lecz uznaniem świadectwa jego więzi z Chrystusem, mimo i na przekór ludzkim ograniczeniom i uwarunkowaniom. Bezspornym faktem jest, że Jan Paweł II był papieżem, który zgodnie z nabywaną wiedzą podjął zdecydowaną walkę z przypadkami wykorzystywania seksualnego dzieci i małoletnich przez niektórych duchownych oraz wprowadził obowiązujące w całym Kościele normy rozliczania tego typu przestępstw, podkreślając, że w „stanie kapłańskim i życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy krzywdziliby młodych”. Rozpoczął jakże ważny i kontynuowany do dziś proces oczyszczenia Kościoła w tej sferze.

Jasna Góra, 14 listopada 2022 roku

SŁOWO WDZIĘCZNOŚCI METROPOLITY KATOWICKIEGO PO PIELGRZYMCE MĘŻCZYZN I MŁODZIEŃCÓW DO SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ PIEKARSKIEJ
03/06

 

 

 

Linki

Transmisja na żywo

Zasady przetwarzania danych

Dotyczące danych z formularza wysyłanych ze strony.

Dane z powyższego formularza będą przetwarzane przez naszą firmę jedynie w celu odpowiedzi na kontakt w okresie niezbędnym na procedowanie przekazanej sprawy. Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne do przetworzenia zapytania. Każda osoba posiada prawo dostępu do swoich danych, ich sprostowania i usunięcia oraz prawo do wniesienia sprzeciwu wobec niewłaściwego przetwarzania. W przypadku niezgodnego z prawem przetwarzania każdy posiada prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego. Administratorem danych osobowych jest Parafia Ducha Świętego w Wodzisławiu Śląskim, siedziba: Wodzisław Śląski, M. Kopernika 75.